poniedziałek, 25 października 2010

Naprawa konia

Uczy się konia szybko - ale oducza - no masakra, ile to czasu zajmuje. No ale koń w miarę oduczony cofania jak się idzie w jego kierunku. Koń po prostu zamiast cofać się na machanie ręką (co miało być według mojego zamysłu komendą na cofanie), ubzdurał sobie, że komenda do cofania jest to, że idzie się w jego kierunku. Ale już prawie to naprawiłam.  Mogę go nawet obejść naokoło i się nie ruszy. Oczywiście koń zostaje po komendzie zostań.

piątek, 22 października 2010

Plus i minus dla konia

Zacznę od plusa.  Konik bardzo ładnie załapał, że osoba z saszetką na pasku jest to ta osoba, która będzie go szkolić i wtedy koń zaczyna myśleć co by tu zrobić, żeby dostać nagrodę. Kombinuje wtedy jak "koń pod górę" - przemieszcza się w różnych kierunkach, rusza głową w różne strony i tak dalej.  To że robi różne dziwne nowe rzeczy tylko dla osoby z saszetką jest super - bo jakby to robił dla "wszystkich" wtedy by było ciężko podejść do konia bo nigdy by nie było wiadomo co wykombinuje, a tak bez saszetki koń się zachowuje po koniowemu - czyli nie kombinuje - stoi spokojnie. Oczywiście jest już tak, że komendy, których jest już nauczony wykonuje dla każdego nawet bez nagradzania.

Teraz minus - pewnie bardziej dla mnie niż dla konia - nauczyłam konia czegoś trochę dziwnego...  To musiało się stać chyba podczas nauki cofania. Niby jest wyraźny sygnał ręką na cofanie i koń go kuma, ale nauczył się też, że jak idę w jego stronę i jestem już blisko to też się cofa. Skutkuje to tym, że nie mogę podejść do konia z boku podczas sesji, bo koń cały czas idzie do tyłu. Próbowałam go wczoraj tego oduczyć troszkę pod koniec chyba załapał. Z obserwacji koleżanki z boku wygląda na to, że mogłam trochę za ostro iść w jego stronę. Bo patrzyłam mu w oczy i szłam dość szybko - po prostu po koniowemu go od siebie odganiałam - może tu był błąd - następnym razem spróbuję iść w jego stronę trochę delikatniej.  Tak czy inaczej teraz mam co naprawiać, no ale bez grubszych błędów się raczej nie obędzie.

czwartek, 14 października 2010

Ciąg dalszy klikania

Oj dawno nei pisałam, tak naprawde to miałam spory przestój w trenowaniu - sporo ponad tydzień. Musiałam chyba odpocząć. Ale znowu zaczęłam - od poniedziałku :) O dziwo bardzo dobrze mi idzie - tylko trzeba bardzo dużo cierpliwości....
Piesek kontynuował naukę chodzenia na miejsce - oddalenie od nagrody to straszna trauma - ale jestem konsekwentna i całkiem go olewam jak mnie nie słucha. No i nawet wychodzi nam - pies idzie do spania już na odległość jakiś 5 metrów więc nie jest źle :). Będziemy ćwiczyć dalej.
Ćwiczyłam również z koniem. Bardzo ładnie się już rozklikała - bardzo ładnie to teraz widać jak myśli i kombinuje co by tu zrobić żeby dostać nagrodę. Bardzo ładnie już chodzi za mną, zostaje i się cofa. Wczoraj ją jeszcze uczyłam opuszczania głowy na komendę. Opuszczanie głowy wyszło super - tylko jeszcze nie wiem czy z komenda załapała. Przede mną teraz największe wyzwanie na mój tajming. Bo chciałabym, żeby koń trzymał głowę w dole a to będzie dla mnie bardzo trudne.
Stało się tak z koniem, że teraz go nie interesuje trawa - tylko cały czas chce ćwiczyć -  i nie za bardzo mam jak z nim robić przerwy. Muszę coś wymyślić....