poniedziałek, 2 maja 2011

Piesek - kapcie ciąg dalszy

Teraz to nie wiem czy pieskowi nie podchodzi komenda kapcie czy to efekt złego uczenia. Jak teraz dam komendę kapeć to zaczyna szukać kapci, ale tak bardzo pobieżnie - jak nie ma ich w zasięgu jej wzroku to już nie przyniesie - nie chce się jej szukać i olewa sprawę. Natomiast jak są kapcie w zasięgu jej wzroku to przynosi kapcie ciągle przez jakieś pół godziny (przynosi tyle kapci ile znajdzie, i cały czas je wciska do ręki). Niby nie jest za to nagradzana jedzeniem - no ale zawsze się spojrzy na psa, który słodko trzyma kapcia w pysku - a to też jest dla niej jakaś tam nagroda. Przy oduczaniu czegoś potrzeba 100 razy więcej konsekwencji niż przy uczeniu. Rozwiązanie problemu pewnie by się jakieś znalazło (np. zakaz patrzenia na psa z kapciem w pysku bez podania wcześniej komendy, dalszy trening zwłaszcza w szukaniu kapci itp) ale chyba mi się aktualnie nie chce. Brak motywacji :( chyba zamiast douczenia tego do końca wezmę się za nauczenie jej podawania różnych przedmiotów z podłogi (tak, żeby się nie trzeba było po nie schylać). I tym razem już nie wpadnę na taki pomysł, żeby np. uczyć psa, że jak mi coś spadnie to on ma sam bez komendy mi to podać :P. Też się uczę na swoich błędach :P Teraz na pewno będzie wyraźna komenda.

Nagradzanie w galopie

Dalej lonżuje konia bez linki. Nagradzanie za stępi i kłus wychodzi bardzo ładnie. Niestety za galop tak średnio. Nie potrafię nawet określić czy koń słyszy kliknięcie - bo po kliknięciu zanim się zatrzyma to zrobi czasem sporo kroków jeszcze w galopie potem kłus stęp i dopiero nagroda. Nie wiem czy ona nie słyszy kliknięcie czy ma taki długi tor hamowania.

Koń - rzeka - kliker

Kon się boi rzeki - trzykrotnie próbowałam ją wsadzić za pomocą klikera do rzeki - niestety nie udało się :(. Strach przed wodą był większy. Nie wiem czy wszystko dobrze robiłam ale 100% po dobroci się nie dało. Nie było żadnego progresu niestety a nawet się cofaliśmy, bo za pierwszym razem zamoczyła czubek kopyta a później już nawet nie chciała podejść do rzeki.
Za czwartym podejściem została wepchnięta tyłem, no i oczywiście koń jak się zorientował, że jest w wodzie to panika - będę uciekać ratunku, ale będąc w wodzie usłyszała kliknięcie - no i nerwy odpuściły. Nie wiem co  się jej w głowie tam podziało dokładnie. Ale jak tylko usłyszała kliknięcie to się uspokoiła - olała wodę i zaczęła się rozglądać za nagrodą. No i oczywiście po kilku kliknięciach przeszła przez rzekę. Dalej się trochę boi tej strasznej rzeki i przechodzi przez nią tylko za człowiekiem, ale jakiś progres już jest :) Będziemy ćwiczyć dalej.